Dziś mam dla Was porównane czterech błyszczyków, zarówno
tych droższych jak i tańszych. Przedstawiam firmy: AVON, EVELINE, GOSH oraz
RIMMEL. Jak myślicie, która marka będzie na 1 miejscu mojej listy?
Zacznę może od razu od tego jak kształtują się ceny poszczególnych
produktów. Najdroższy z nich to oczywiście GOSH koszt takiego gadżetu(6 ml) to
ok. 40 zł, nieco tańszy jest już błyszczyk firmy AVON(7 ml) tutaj mamy
około 20-25 zł, za dużo większe
opakowanie( 14ml) błyszczyka firmy RIMMEL musimy zapłacić w granicach 14 zł i EVELINE
(15 ml) ok. 9 zł.
I tutaj pojawia się stara, dobra i wszystkim znana zasada,
że cena nie zawsze równa się jakości.
Bardzo cieszyłam się zakupem błyszczyka GOSH, bo spodobało
mi się lustereczko na opakowaniu i diodowe lampki przy pędzelku. No kurcze!
Super gadżet, idealny na wyjścia, imprezy. Poprawiamy makijaż kiedy chcemy,
lusterko jest, odpowiednie oświetlenie również,
mam wrażenie, że pomyślano o wszystkim tylko nie o jakości kosmetyku.
Dla mnie to jest klej z brokatem, nic więcej. Bardzo gęsty, lepki, źle się
nakłada w ogóle nie chce się rozprowadzać, dziwnie jakby zasycha na ustach. Mam
go już bardzo długo i niestety nie jestem w stanie go używać bo mnie bardzo
irytuje- jakbym miała klej na ustach. Szkoda mi, ze tak leży, bo kupiłam go z
ogromną nadzieją i zapałem, ze będzie długotrwały i naprawdę przyjemny. Mam odcień nr. 01 czyli po prostu przeźroczysty,
ma w sobie dużo kolorowych drobinek co na ustach wygląda lekko tandetnie, jest
ich albo za dużo, albo przez gęstą konsystencję po prostu się nie rozprowadzają
i sklejają jeszcze bardziej- nie wiem. Najdroższy z błyszczyków ląduje na
miejscu 4!
Miejsce nr 3 należy do błyszczyka EVELINE dlaczego? Nieco
lepszy od GOSH-a, ale niestety bez rewelacji. Miał być przyjemny zapach, a nie
było, miała być również innowacyjna, nieklejąca formuła- i tu też czegoś
zabrakło. Plastikowa, skośna końcówka
ułatwia aplikację, równomiernie rozprowadza się na ustach, nie zbiera się w
kącikach ust, daje efekt nawilżonych, gładkich ust. Jest dość trwały. Mam kolor
BLACKCURRANT, bardzo ładnie się komponuje, jest delikatny. Minusem jest tutaj
jego zapach i smak, dla mnie jest nijaki, wręcz powiedziałabym, ze lekko
tandetny.
Przy kolejnych miejscach miałam już dylemat, ale po trudach
na miejsce 2 wybrałam RIMMEL. Uwielbiam go za zapach i smak gumy balonowej !
;-) Przyjemna, delikatna konsystencja, dobrze się rozprowadza, na moich ustach
nie trzyma się bardzo długo, bo go nieświadomie zjadam. Ja mam nr 101 czyli taki różowy, naturalny
kolor, bardzo ładnie wygląda, rozświetla i nabłyszcza usta. Zawiera w sobie
witaminy przez co znakomicie odżywia. Niestety ostatnio nigdzie nie mogę go spotkać.
Jeśli na niego traficie bardzo proszę o informacje!
Numerem jeden w rankingu okazał się błyszczyk firmy AVON,
jeszcze niedawno widywałam go w katalogu, nie wiem jak teraz, ale mam nadzieję,
ze wciąż jest bo mój się już kończy. Mój odcień to pink icing- lekko różowy,
delikatny. Jak zauważyliście używam właśnie delikatnych, kolorów, nie lubię się
za bardzo wyróżniać, dlatego zazwyczaj większość moich kosmetyków jest
stonowana. Wracając do błyszczyka konsystencja idealna, bardzo dobrze
rozprowadza się na ustach za pomocą pędzelka, który też spisuje się bardzo
dobrze, nie rozdwaja się, jest odpowiednio miękki. Jest u mnie na miejscu
pierwszym ze względu na swoją delikatność, a jednocześnie klasę. Pasuje na
ważne imprezy i spotkania.
Ps.
Wracając do firmy GOSH, może znacie jakieś domowe sposoby
jak mogłabym rozcieńczyć ten błyszczyk?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz