Cześć kochani!
Dziś mam dla Was dwa produkty z serii pielęgnacyjnej. Jak
wiecie, a jak nie wiecie to się dowiecie teraz- jestem posiadaczką cery
tłustej. W okresie letnim najbardziej jest to odczuwalne, pod wpływem gorąca
świecimy się jak latarnie morskie. Całe szczęście kosmetyka zmierza do przodu i
coraz bardziej umila nam życie. Producenci oferują bardzo dużą gamę kremów
matujących, ale niestety nie każdy spełnia obietnice. Ja jednak w ostatnim
czasie zainwestowałam w dwa takie kremy i nie żałuję zakupu. Pierwszy z nich
który używam na dzień to Triple Active Anti-shine firmy L’oreal.
Krem ma potrójne działanie, które producent opisuje tak:
1.Nawilża
Zawiera glicerynę, aby pomóc zatrzymać wodę w skórze i
zapewnić jej nawilżenie przez 8 godzin.
2. Matuje
Wzbogacony kompleksem anti-shine (zapobiegającym
świeceniu się skóry) zawierającym perlit, który absorbuje pot i sebum, aby
zapewnić całodzienny efekt matujący.
3. Zwęża pory
Zawiera kwas salicylowy, który pomaga stymulować
złuszczanie, aby skóra była miękka i gładsza. Pory są zwężone i mniej widoczne.
Rezultat:
Skóra mniej się świeci jest matowa przez cały dzień. Cera
tłusta odzyskuje równowagę i jest idealnie nawilżona. Dzień po dniu
powierzchnia skóry jest gładsza, a pory są mniej widoczne.
Obietnice producenta robią wrażenie, prawda? Marka L’oreal
jest bardzo znana i ceniona, dlatego nie może sobie pozwolić na potknięcia- tak
jest i tym razem. Krem sprawdza się świetnie, zdecydowanie mniej się świece,
nawet teraz kiedy było ciepło i nie używałam żadnego podkładu tylko samego
kremu, skóra jest wyraźnie odżywiona, matowa, naturalny koloryt był ładnie
podkreślony dzięki odpowiedniemu nawilżeniu. Delikatna formuła idealnie nadaje
się również jako baza pod makijaż, szybko się wchłania nie pozostawiając
żadnych smug na twarzy. Zauważyłam zmniejszenie zaskórników, skóra ogólnie
mniej się przetłuszcza, wygląda dużo lepiej niż przed stosowaniem tego kremu.
Jak dla mnie to najlepszy kosmetyk jaki dotychczas miałam, nie spodziewałam się
tak dobrych efektów.
Kolejny krem stosowałam na noc, nie jest typowym kremem
przeznaczonym na noc, ale ma delikatną, lekką formułę, dlatego stwierdziłam, że
może się sprawdzić. Prawdę mówiąc stosowałąm go i tak i tak, zamiennie z
Anti-shine. Krem jest firmy Mixa,
niedawno ta seria weszła na polski rynek, przeznaczona jest głownie dla skóry
wrażliwej- dzięki specjalnie opracowanej formule. Krem ma gestą konsystencję
dzięki czemu jest wydajny, dobrze się rozprowadza, szybko wchłania
pozostawiając skórę delikatną i miłą w dotyku. Nie zatyka porów, dobrze matuje,
nadaje się również pod makijaż, ale tu zaznaczam, że musimy troszkę dłużej
poczekać żeby dobrze się wchłoną, ponieważ inaczej makijaż nam spłynie. Powiem
Wam, że krem mnie nie zachwycił, ale też nie zawiódł, moim zdaniem jest po
prostu dobry. Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że dystrybutorem tej serii jest
również L’oreal
Oba kosmetyki zakupiłam w drogerii Natura, niestety jak
zwykle nie pamiętam ich cen, a paragony wyrzuciłam. Zacznę bardziej zwracać na
to uwagę i zbierać paragony, a w następnym poście powiem Wam dlaczego warto
zabierać ze sobą paragon, nawet w sklepach kosmetycznych.
Czy miałyście styczność z którymś z tych kremów? Jakie
jest Wasze zdanie na temat tych kremów?
nie miałam ani jednego ani drugiego:) ale cery tłustej nie mam;)
OdpowiedzUsuńTo zazdroszcze bardzo.. :-( Jak ja bym chciala mieć NORMALNĄ twarz i NORMALNE włosy, ktore sie nie przetluszczaja. Ciężkie me życie ;-)
Usuń