Kochani !
Już dawno miałam Wam napisać o wszystkich moich
kosmetykach z firmy essence, bo mam ich najwięcej, ale nie mogłam się za to
zabrać, ale zobaczyłam na fanpagu firmy, że poszukują testerek, dlatego
stwierdziłam, że warto spróbować. Wszystkie kosmetyki są kupione w drogerii
Natura- oczywiście nie jednorazowo, ale przeważnie właśnie tam robię wszystkie
moje zakupy.

Zacznę
może od lakierów, których nie mam dużo w swojej kolekcji, nie jestem maniaczką
paznokciową, ponieważ mam słabe bardzo płytki, często się łamią, chociaż
ostatnimi czasy (odpukać) dobrze się trzymają! Ja skusiłam się na delikatne
kolory nr. 178-czyli ten zielony i 146- miętowy. Jako przeciętny użytkownik
lakierów, bez większej wprawy w malowaniu muszę przyznać, że dzięki grubym,
dokładnym pędzelkom wychodzi mi to dość dobrze, lakiery szybko schną, dobrze
kryją i nie potrzebują grubej warstwy. Jedna warstwa spokojnie wystarcza, nie
ma żadnych prześwitów.
Dodatkiem do super efektu na wieczorne wyjścia jest top
coat- fluorescencyjny, który świeci w ciemności. Jeśli go lekko naświetlimy w
danym momencie to świeci mocniej. Trzeba tez pamiętać, żeby nakładając go już
wtedy naświetlić całą buteleczkę- sprawdziłam i daje to lepszy efekt późnej na
paznokciach. Wersja letnia, limitowana to lakier 04- life is a beach 3D –
pozostawia on na paznokciach efekt piasku, chropowatą powierzchnię, bardzo mi
się spodobało nawiązanie właśnie do wakacji i do piasku na plaży ! Bardzo długo
utrzymuje się na paznokciach, trudno go również zmyć, robiłam w nim naprawdę
wszystko, łącznie z plewieniem w ogródku bez rękawiczek. Jest twardy jak skała!
Polecam póki jeszcze są ;-)
Zostając przy wersjach limitowanych mam również spray do
ciała- Beach crusers. Jest bardzo odświeżający, idealny do torebki na upalne
dni. Prawdę mówiąc mi zapach nie do końca się podoba z niczym mi się nie
kojarzy, nie wiem jak to wyjaśnić, ale coś mi nie pasuje w tym zapachu.
Błyszczyk również z serii limitowanej- beach cruisers, bezbarwny kolor, ma ciekawy
zapach, ale niestety konsystencja dla mnie fatalna, bardzo się klei i lepi
usta, nie lubie takich kosmetyków, czuję się wtedy bardzo niekomfortowo, kiedy
za każdym razem jak otwieram usta czuję jak się lepią. Jeśli o ten błyszczyk
chodzi jestem na NIE. W przeciwieństwie do następnego rodzynka, który jest ze
mną wszędzie- glossy lipbalm cherry brownie- nadaje ustom delikatny czerwony
odcień, w ogóle się nie klei, ma bardzo przyjemną, delikatną konsystencję,
pięknie pachnie i do tego wszystkiego jest przepyszny! Te błyszczyki są
dostępne w różnych wersjach odcieni i smaków.
Pomadka do ust została mi jedna- z wersji długotrwałych- 05
dare to be nude. Ja nie lubię mieć
wyzywających, mocnych odcieni na ustach, zdecydowanie wole takie „nudziaki” naprawdę
jest długotrwała, ma lekką, kremową formułę. Odcień ładnie wygląda na ustach,
jest bardzo delikatny. Miałam również wersję 01 frosted z tych mniej trwałych, używałam jej na
tzw szybkie wyjście, kiedy chciałam mieć cokolwiek na ustach, jej kolor był
delikatny, lekko różowy, przez co ożywiał naturalnie usta, dając lekki blask.
Niestety przez upały lekko się rozpłynęła i złamała.
Korektor- to niezbędnik w chyba każdej damskiej torebce,
mój- coverstick dobrze kryje drobne niedoskonałości, które lubią mnie
zaskakiwać w czasie wyjazdów, lub pobytu u znajomych. Korektor w pędzelku stay
natural służy mi jako rozświetlacz pod oczy i radzi sobie świetnie. Dzięki pędzelkowi szybko i łatwo się go rozprowadza, ma bardzo
przyjemną, lekką konsystencję.
Malutki, zgrabny eyeliner- liquid ink również nie
przypadł mi za bardzo, ale to tylko przez moje niedouczenie, jest trwały,
szybko schnie, ale ja nie umiem się nim obsługiwać, nie potrafię odpowiednio
ułożyć tego pędzelka tak żeby mi gdzieś nie uciekał. Ale będę pracować nad
precyzją, bo ten produkt jest wart uwagi i nie mogę patrzeć jak leży smutny na
półce. Pozostając w temacie oczów, przedstawiam Wam również kredkę do oczu
kalaj- ja mam czarną, bardzo ją lubię ponieważ jest odpowiednio miękka, łatwo i
szybko się nią maluje, jeśli coś pójdzie nie tak to równie szybko można ją
usunąć bez pomazanych oczu i policzków, nie rozmywa się. Zastanawiam się nad
zakupem innych kolorów.
Pędzle firmy Essence od dawna mnie kusiły, ale w moim
mieście ciężko je spotkać. Zaopatrzyłam się w dwa- kabuki który pokochałam od
pierwszego spojrzenia ! Jest mięciutki, przyjemny w dotyku, ciekawy różowy
kolor z czarnym zakończeniem. Bardzo dobrze i dokładnie nakłada puder, mam go
już kilka miesięcy i nie zauważyłam żeby chociaż jeden najmniejszy włosek
wypadł. Jest bardzo trwały, szybko i łatwo się go myje i po wyschnięciu wygląda
tak jak zaraz po zakupie. Do pędzla eyeshadow długo nie mogłam się przekonać.
Jego włoski są twarde, wcześniej używałam pędzelka z avon, mniejszego,jego
włoski były miękkie i przyjemne w dotyku w przeciwieństwie do tego z Essence. Ale
używając eyeshadow zauważyłam, że dzięki tym twardym włoskom cienie są bardziej
wyraziste, nie kruszą się na powiekach. Przekonałam się do niego i nie zamierzam
się z nim rozstać. Poszukuję teraz pozostałych pędzli tej firmy, ale niestety
nie mogę nigdzie znaleźć ;-(
Cienie do oczu z paletki candies już Wam opisywałam TUTAJ– wciąż mam o nich bardzo dobre zdanie, często ich używam, a prawie nie widać
tego zużycia na paletce co mnie bardzo cieszy !
Puder w kompakcie, służy mi od dawna, to już mój 4, albo
5, używam go do wykończenia makijażu, są delikatne i dają naturalny, ładny
wygląd całej twarzy, na pewno jeszcze niejedno opakowanie u mnie zagości.
Ostatnim już produktem jest tusz do rzęs get BIG
lashes- też troszkę mi zajęło nim
przekonałam się do tego produktu przez szczoteczkę do tej pory używałam
silikonowych. Ta wydawała mi się gruba, duża i sklejająca rzęsy dając sztuczny
efekt, ale podchodząc odpowiednio do tego produktu stworzymy piękny efekt
długich, naturalnie wyglądających rzęs.
Jak same widzicie mam sporo kosmetyków tej firmy,
właściwie to Essence dominuje w moich kosmetykach. Moim zdaniem to są kosmetyki
bardzo dobrej jakości w przystępnych cenach, ubolewam nad tym, że w sklepach
nie znajdziemy wszystkich produktów które oferuje ta firma. Chociaż może to i
lepiej, bo mogłabym zbankrutować.
Czy wy też tak lubicie tą markę? Jakie kosmetyki znacie?
Czekam na wasze komentarze i przypominam o konkursie
gdzie też można zdobyć kosmetyki tej firmy !! ;-)
PS.
Przepraszam za odwrócone zdjęcia, ale blogger postanowił dziś wyświetlać tylko tak..
PS.
Przepraszam za odwrócone zdjęcia, ale blogger postanowił dziś wyświetlać tylko tak..
ja szukałam u siebie pędzelka z Essence tego małego, ale nigdzie nie ma :( chyba trafic na niego to cud
OdpowiedzUsuńOj tak.. Jakbym znalazła u siebie gdzieś to mogę wysłać ;-)
OdpowiedzUsuńAkurat z Essence mam tylko róż i dwie pomadki:)
OdpowiedzUsuńSuper kolekcja:)
Poznałam tę firmę głównie dzięki blogom. Mają ciekawy pomysł na "limitowanki", choć kosmetyki mnie nie "porwały".
OdpowiedzUsuńJa lubię kredki z Essence :-)
OdpowiedzUsuńMam taką paletkę cieni ale w innych kolorach i niestety jeden mi się pokruszył i złamał ale ogólnie są ok ;)
OdpowiedzUsuń