czwartek, 30 stycznia 2014

Jaki pilnik najlepszy dla paznokci?


 
Która z nas nie lubi mieć pięknych, długich, równych paznokci? Niestety nie każda z nas została obdarowana tym darem, ale mimo to wszystkie dążymy do jak najładniejszych paznokci.  Mam nadzieję, ze każda z Was wie, że pilniczek metalowy nie nadaje się zupełnie do piłowania paznokci! Jest ostry, niszczy płytki paznokci i prowadzi do ich rozdwajania. Nie tak dawno dopiero uświadamiałam moją mamę, że tak nie należy robić, zdziwiona stwierdziła, że takiego pilnika używa od zawsze. Fakt, ze jest on najstarszy, nie oznacza, ze najlepszy ;-)
 Popularne są również pilniki papierowe i tutaj mała ciekawostka: W produkcji pilników papierowych jako materiał ścierny stosowane są: opiłki z drewna skandynawskiego, nasyp tlenku glinu, węglik krzemu, mylar, cynkowy stearynian, granit, albo samoostrzący nasyp cyrkonowy. Opiłki pokrywane są mocnym klejem w różnym kolorze i wraz z papierem przyklejane, lub przyprasowane do tzw. rdzenia pilnika. Rdzenie są drewniane, plastikowe, teflonowe lub gąbczaste. Połączenie różnych rdzeni ze sobą wpływa na twardość i elastyczność pilnika.
 Kolejnym z pilników to oczywiście szklany- coraz bardziej popularny i polecany, jednak nie należy do najtańszych. Za naprawdę dobry szklany pilnik trzeba zapłacić ponad 20 zł, jednak są naprawdę dobrej jakości dobrze piłują i nie podrażniają paznokci co jest najważniejsze. Ja pokusiłam się na tańszą wersję, ale firmy Pierre Rene, więc myślałam, że będzie mi służył, wybrałam go również bo jest małych rozmiarów ok. 10 cm i szerokości ok. 1 cm. Wcześniej miałam większy, nie pamiętam jakiej firmy, niestety się zbił. L Wracając do felernego Pierre Rene- zapłaciłam ok. 6 zł i miałam go na jedno użycie, starł się całkowicie, ani troszkę już nie piłuje nadaje się tylko do kosza. Rozczarowałam się bardzo co do jakości pilnika tej marki. Muszę przyznać, ze jednak większe, droższe pilniki są dużo lepsze i trwalsze niż te „kieszonkowe”  Krążą po drogeriach również pilniki mineralne, najpopularniejszy to chyba firmy KillyS – jednak i tu opinie na jego temat są bardzo słabe, zdziera paznokcie, jest zbyt ostry, dlatego nie będę się rozpisywała na jego temat. 

A jakie są Wasze przygody z pilnikami? Macie swoje ulubione? ;-)

Ps.
Przepraszam za jakość zdjęcia, ale staram się mimo wszystko wrzucać własne, nie zawsze najlepszej jakości ;-) 

środa, 29 stycznia 2014

Perełki do kąpieli firmy .. nieznanej?

Brzmi dziwnie? Ale tak właśnie spotkałam te cudeńka, małe, niewinne opakowanie spoglądało na mnie z ozdobnego koszyczka w sklepie. Nie mogłam się oprzeć ! Pobiegnę po kolejne opakowania dopóki trwa promocja ;-) Oczywiście widywałam i słyszałam o takich różnych „głupotkach” do kąpieli, ale zawsze podchodziłam do nich z dystansem, aż do dnia owego ;-) Opakowanie mieści 11 kuleczek- cena promocyjna w Jaśmin-ie to ok. 8 zł. Wrzucając kuleczki do wanny nie czekałam na entuzjastyczny bum… i tu się myliłam ! Relaksująca i odprężająca kąpiel, piękny zapach unoszący się w łazience, lśniąca, delikatna woda.. Kuleczki zawierają mieszankę naturalnych olejków o działaniu zmiękczającym i natłuszczającym, które nadają skórze aksamitną gładkość. Doskonale odżywiają skórę podczas kąpieli pozostawiając przyjemne uczucie. Ja wrzucam dwie perełki i w zupełności wystarczają. Nigdy nie mogę się doczekać aż same się rozpuszczą lekko i pękną i troszkę im pomagam ;-) Firma kuleczek to  Inter-Vion. Podaję Wam ich stronę internetową, tam w zakładce są wyróżnieni partnerzy, gdzie możecie kupić kuleczki i inne cudeńka firmy ;-)  http://www.vion.com.pl/wersja_polska/ 


Ps.
Kochani jak podoba Wam się moja strona? Macie może jakieś uwagi, prośby?  Czekam na Wasze opinie ! ;-)

niedziela, 26 stycznia 2014

Maska do włosów BingoSpa z ekstraktem z drożdzy. Rewolucja, czy też rozczarowanie?



Co do maski BingoSpa mam mieszane uczucia, nie urzekła mnie specjalnie swoimi właściwościami, ale też nie zawiodła. Coś w niej jest fajnego.;-)  Maska jest w opakowaniu 500g i według mnie jest bardzo wydajna, nie nakładam jej zbyt dużo żeby nie obciążyć włosów. Trzymam ją na włosach zazwyczaj dłużej niż 5 minut. Odnoszę wrażenie, ze włosy po niej faktycznie dłużej są świeże i nie przetłuszczają się, ale to nie jest jakiś długi czas, wciąż myje włosy codziennie, ale w ciągu dnia dostrzegam równicę. Ma kremową gęstą konsystencję, dobrze się nakłada, nie spływa z rąk i włosów. Maska ma łagodny zapach, po nałożeniu na włosy właściwie niewyczuwalny. Po kilku zastosowaniach widać, ze włosy są „żywsze” dostrzegam jednak jeden minus- mam wrażenie, ze włosy po masce są matowe, tracą swój blask. 



PLUSY:
-cena: 12 zł
-wydajna
- nie podrażnia
-mniej przetłuszczające się włosy
-gęsta konsystencja, nie spływa
- nie obciąża włosów
-efekt dłuższej świeżości.

MINUSY:
-włosy tracą blask
-oczekiwałam większych efektów mimo wszystko ;-)


Korzystając z okazji, czy wiecie jak powinno nakładać się maskę na włosy? Wiele osób uważa, ze maski bardzo obciążają włosy, ze są przetłuszczone przy nasadzie, oklapnięte. Fakty- są maski które nie mają w sobie nic dobrego, a tylko wady, ale często też jest to nasza wina, ponieważ nie wiemy jak należy postępować z maską. Jeśli ktoś ma włosy cienkie, przyklapnięte, przetłuszczające się (jak ja) powinny pamiętać, żeby nie obciążać dodatkowo włosów przy nasadzie, wystarczy odrobina maski przy głowie i dobrze ją wmasować, delikatnie opuszkami palców. W dalszych partiach włosów można wziąć więcej maski, chociaż tez nie należy przesadzać i wcierać ją biorąc włosy w dwie ręce i po prostu pocierać rękami zbliżając się ku końcówkom. Po zastosowaniu maski bardzo dokładnie spłukać włosy przetrzepując je dokładnie, najlepiej pod dużym ciśnieniem wody. Mam nadzieję, ze nie napisałam tego zbyt skomplikowanie. W razie pytań służę pomocą.

środa, 15 stycznia 2014

Tym razem AVON. Plastry w żelu, dokładniej: Clearskin Professional, Liquid Extraction.


Oto co pisze producent: Oczyszczające plastry w żelu zostały oparte o technologię zgłoszona do opatentowania. Po aplikacji płynna formuła zamienia się w elastyczny plaster. Oczyszcza, usuwa zanieczyszczenia oraz odblokowuje pory, tym samym eliminując wągry i poprawiając wygląd skóry. 



Zastosowałam go 3 razy i leży. Niestety nie działa tak jak obiecuje to producent. Ja nie zobaczyłam żadnej poprawy. Po samym wyciskaniu żelu miałam już serdecznie dość, gdzie tu producent widzi „płynną formułę” to ja nie wiem. Nałożyłam na twarz- oczywiście męcząc się rozcieraniem na twarzy! Klei się, ciągnie, przerywa..  Po nałożeniu cienkiej warstwy podczas ściągania plastry przerywają się, nie chcą schodzić tak jak powinny w ostateczności trzeba resztę zmywać wodą. Jeśli natomiast nałożymy grubą warstwę to znowu trzeba! bardzo! Długo czekać aż żel wyschnie. Jest to uciążliwe i męczące, bo maseczka dość mocno przykleja się do twarzy co w rezultacie przynosi również zaczerwienienia po ściągnięciu maski. Fakt odczuwa się świeżość na twarzy, ale to chyba bardziej ulga, pozbyło się lepkiej warstwy z twarzy. Tak jak wspomniałam na początku po takich męczarniach i bez żadnego efektu nie pokuszę się na ten produkt. Mała tubka 30 ml, a koszt to około 18 złotych- widząc tą cenę myślałam, ze warto- niestety rozczarowanie.

 A może Wy macie jakieś pozytywne opinie na temat tego kosmetyku?



wtorek, 14 stycznia 2014

Bielenda- peeling gruboziarnisty.



Dla mnie szok ! Peeling porządnie oczyszcza, zastanawiam się czy dla mnie wręcz nie za ostry. Pierwsza myśl po otwarciu to delikatny, zapach, bardzo przyjemny, jednak nie jestem w stanie go do niczego porównać. ;-)  Dzięki żelowej konsystencji fajnie się rozprowadza na twarzy i równie dobrze i szybko zmywa. Stosując go pierwszy raz troszkę się wystraszyłam i szybko zmyłam, miałam wrażenie, ze zaraz zejdzie mi cała skóra z twarzy. ;-) Ale kolejnym razem podeszłam ostrożniej, delikatnie wmasowałam żel w twarz. Drobinki są naprawdę grube, ale testując na sobie stwierdzam, ze nie wyrządzają szkód na twarzy, chodź wiadomo na początku jest dość zaczerwieniona, jednak gdy to zniknie widać efekty oczyszczenia i wygładzenia twarzy. Co jeszcze miło mnie zaskoczyło przy otwarciu ? Chyba pierwszy raz udało mi się otworzyć saszetkę bez problemów, jednym ruchem. Zazwyczaj się mecze, bo otwierając rozciąga się folia zabezpieczająca od spodu. ( nie umiem tego określić, ale może zrozumiecie o jaką folię mi chodzi. ) ;-) 

PLUSY:
-grube drobinki,
-bardzo dobrze złuszcza,
- skóra oczyszczona i wygładzona, bardzo dobrze wygładza !
-żelowa konsystencja
-cera odświeżona, jednolity kolor,
-skóra rzadziej się przetłuszcza,  
- krem który użyłam po peelingu, szybko się wchłonął.
-pory są widocznie zmniejszone,
- delikatny przyjemny zapach.

MINUSY:
- mały minusik za drobne podrażnienia, jednak moja  cera specjalnie tego nie odczuwa. Chwilowy efekt pieczenia po zastosowaniu.

Cena maseczki to ok. 2 zł.  Moim zdaniem warto spróbować- zachęcam osoby z cerą mieszana i tłustą. 

Zapraszam na fanpage :  https://www.facebook.com/pages/Prekursorka-uroda-i-kosmetyki/654821301237406?ref=hl