piątek, 20 czerwca 2014

Kremy matujące, które Was nie zawiodą.

Cześć kochani!
Dziś mam dla Was dwa produkty z serii pielęgnacyjnej. Jak wiecie, a jak nie wiecie to się dowiecie teraz- jestem posiadaczką cery tłustej. W okresie letnim najbardziej jest to odczuwalne, pod wpływem gorąca świecimy się jak latarnie morskie. Całe szczęście kosmetyka zmierza do przodu i coraz bardziej umila nam życie. Producenci oferują bardzo dużą gamę kremów matujących, ale niestety nie każdy spełnia obietnice. Ja jednak w ostatnim czasie zainwestowałam w dwa takie kremy i nie żałuję zakupu. Pierwszy z nich który używam na dzień to Triple Active Anti-shine firmy L’oreal.  




Krem ma potrójne działanie, które producent opisuje tak:
1.Nawilża 
Zawiera glicerynę, aby pomóc zatrzymać wodę w skórze i zapewnić jej nawilżenie przez 8 godzin.
2. Matuje
Wzbogacony kompleksem anti-shine (zapobiegającym świeceniu się skóry) zawierającym perlit, który absorbuje pot i sebum, aby zapewnić całodzienny efekt matujący.
3. Zwęża pory
Zawiera kwas salicylowy, który pomaga stymulować złuszczanie, aby skóra była miękka i gładsza. Pory są zwężone i mniej widoczne.
Rezultat:
Skóra mniej się świeci jest matowa przez cały dzień. Cera tłusta odzyskuje równowagę i jest idealnie nawilżona. Dzień po dniu powierzchnia skóry jest gładsza, a pory są mniej widoczne.  

Obietnice producenta robią wrażenie, prawda? Marka L’oreal jest bardzo znana i ceniona, dlatego nie może sobie pozwolić na potknięcia- tak jest i tym razem. Krem sprawdza się świetnie, zdecydowanie mniej się świece, nawet teraz kiedy było ciepło i nie używałam żadnego podkładu tylko samego kremu, skóra jest wyraźnie odżywiona, matowa, naturalny koloryt był ładnie podkreślony dzięki odpowiedniemu nawilżeniu. Delikatna formuła idealnie nadaje się również jako baza pod makijaż, szybko się wchłania nie pozostawiając żadnych smug na twarzy. Zauważyłam zmniejszenie zaskórników, skóra ogólnie mniej się przetłuszcza, wygląda dużo lepiej niż przed stosowaniem tego kremu. Jak dla mnie to najlepszy kosmetyk jaki dotychczas miałam, nie spodziewałam się tak dobrych efektów.

Kolejny krem stosowałam na noc, nie jest typowym kremem przeznaczonym na noc, ale ma delikatną, lekką formułę, dlatego stwierdziłam, że może się sprawdzić. Prawdę mówiąc stosowałąm go i tak i tak, zamiennie z Anti-shine.  Krem jest firmy Mixa, niedawno ta seria weszła na polski rynek, przeznaczona jest głownie dla skóry wrażliwej- dzięki specjalnie opracowanej formule. Krem ma gestą konsystencję dzięki czemu jest wydajny, dobrze się rozprowadza, szybko wchłania pozostawiając skórę delikatną i miłą w dotyku. Nie zatyka porów, dobrze matuje, nadaje się również pod makijaż, ale tu zaznaczam, że musimy troszkę dłużej poczekać żeby dobrze się wchłoną, ponieważ inaczej makijaż nam spłynie. Powiem Wam, że krem mnie nie zachwycił, ale też nie zawiódł, moim zdaniem jest po prostu dobry. Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że dystrybutorem tej serii jest również L’oreal




Oba kosmetyki zakupiłam w drogerii Natura, niestety jak zwykle nie pamiętam ich cen, a paragony wyrzuciłam. Zacznę bardziej zwracać na to uwagę i zbierać paragony, a w następnym poście powiem Wam dlaczego warto zabierać ze sobą paragon, nawet w sklepach kosmetycznych.

Czy miałyście styczność z którymś z tych kremów? Jakie jest Wasze zdanie na temat tych kremów?

2 komentarze:

  1. nie miałam ani jednego ani drugiego:) ale cery tłustej nie mam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zazdroszcze bardzo.. :-( Jak ja bym chciala mieć NORMALNĄ twarz i NORMALNE włosy, ktore sie nie przetluszczaja. Ciężkie me życie ;-)

      Usuń