sobota, 12 lipca 2014

Kosmetyki firmy Essence



Kochani !

             Już dawno miałam Wam napisać o wszystkich moich kosmetykach z firmy essence, bo mam ich najwięcej, ale nie mogłam się za to zabrać, ale zobaczyłam na fanpagu firmy, że poszukują testerek, dlatego stwierdziłam, że warto spróbować. Wszystkie kosmetyki są kupione w drogerii Natura- oczywiście nie jednorazowo, ale przeważnie właśnie tam robię wszystkie moje zakupy.


                            

wtorek, 1 lipca 2014

UWAGA KONKURS! ZAPRASZAM!!




Kochani ruszamy już dziś z konkursem! Do wygrania:

-dwustronny pilnik metalowy- my Secret
-błyszczyk do ust z limitowanej serii- Essence
-liner w płynie do powiek- Essence
-odżywka 5w1- Miss sporty.

 
Aby wziąć udział w konkursie należy:
- Odpowiedzieć na pytanie pod TYM postem: Jaka jest wasza ulubiona marka kosmetyków i dlaczego?
- Polubić fanpage,
- Polubić i udostępnić publicznie post konkursowy,
- Będzie mi bardzo miło jeśli zostaniesz obserwatorem mojego bloga, ale nie jest to warunek konieczny.

UWAGA!
Konkurs będzie ważny jeśli weźmie w nim udział przynajmniej 40 osób !

Czas trwania konkursu: 1.07- 22.07 włącznie. !
Ogłoszenie wyników nastąpi do 26.07
ZAPRASZAM DO WZIĘCIA UDZIAŁU !!




piątek, 20 czerwca 2014

Kremy matujące, które Was nie zawiodą.

Cześć kochani!
Dziś mam dla Was dwa produkty z serii pielęgnacyjnej. Jak wiecie, a jak nie wiecie to się dowiecie teraz- jestem posiadaczką cery tłustej. W okresie letnim najbardziej jest to odczuwalne, pod wpływem gorąca świecimy się jak latarnie morskie. Całe szczęście kosmetyka zmierza do przodu i coraz bardziej umila nam życie. Producenci oferują bardzo dużą gamę kremów matujących, ale niestety nie każdy spełnia obietnice. Ja jednak w ostatnim czasie zainwestowałam w dwa takie kremy i nie żałuję zakupu. Pierwszy z nich który używam na dzień to Triple Active Anti-shine firmy L’oreal.  




Krem ma potrójne działanie, które producent opisuje tak:
1.Nawilża 
Zawiera glicerynę, aby pomóc zatrzymać wodę w skórze i zapewnić jej nawilżenie przez 8 godzin.
2. Matuje
Wzbogacony kompleksem anti-shine (zapobiegającym świeceniu się skóry) zawierającym perlit, który absorbuje pot i sebum, aby zapewnić całodzienny efekt matujący.
3. Zwęża pory
Zawiera kwas salicylowy, który pomaga stymulować złuszczanie, aby skóra była miękka i gładsza. Pory są zwężone i mniej widoczne.
Rezultat:
Skóra mniej się świeci jest matowa przez cały dzień. Cera tłusta odzyskuje równowagę i jest idealnie nawilżona. Dzień po dniu powierzchnia skóry jest gładsza, a pory są mniej widoczne.  

Obietnice producenta robią wrażenie, prawda? Marka L’oreal jest bardzo znana i ceniona, dlatego nie może sobie pozwolić na potknięcia- tak jest i tym razem. Krem sprawdza się świetnie, zdecydowanie mniej się świece, nawet teraz kiedy było ciepło i nie używałam żadnego podkładu tylko samego kremu, skóra jest wyraźnie odżywiona, matowa, naturalny koloryt był ładnie podkreślony dzięki odpowiedniemu nawilżeniu. Delikatna formuła idealnie nadaje się również jako baza pod makijaż, szybko się wchłania nie pozostawiając żadnych smug na twarzy. Zauważyłam zmniejszenie zaskórników, skóra ogólnie mniej się przetłuszcza, wygląda dużo lepiej niż przed stosowaniem tego kremu. Jak dla mnie to najlepszy kosmetyk jaki dotychczas miałam, nie spodziewałam się tak dobrych efektów.

Kolejny krem stosowałam na noc, nie jest typowym kremem przeznaczonym na noc, ale ma delikatną, lekką formułę, dlatego stwierdziłam, że może się sprawdzić. Prawdę mówiąc stosowałąm go i tak i tak, zamiennie z Anti-shine.  Krem jest firmy Mixa, niedawno ta seria weszła na polski rynek, przeznaczona jest głownie dla skóry wrażliwej- dzięki specjalnie opracowanej formule. Krem ma gestą konsystencję dzięki czemu jest wydajny, dobrze się rozprowadza, szybko wchłania pozostawiając skórę delikatną i miłą w dotyku. Nie zatyka porów, dobrze matuje, nadaje się również pod makijaż, ale tu zaznaczam, że musimy troszkę dłużej poczekać żeby dobrze się wchłoną, ponieważ inaczej makijaż nam spłynie. Powiem Wam, że krem mnie nie zachwycił, ale też nie zawiódł, moim zdaniem jest po prostu dobry. Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że dystrybutorem tej serii jest również L’oreal




Oba kosmetyki zakupiłam w drogerii Natura, niestety jak zwykle nie pamiętam ich cen, a paragony wyrzuciłam. Zacznę bardziej zwracać na to uwagę i zbierać paragony, a w następnym poście powiem Wam dlaczego warto zabierać ze sobą paragon, nawet w sklepach kosmetycznych.

Czy miałyście styczność z którymś z tych kremów? Jakie jest Wasze zdanie na temat tych kremów?

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Przygotowania do lata.



Cześć Kochani!

Długo wyczekiwane lato zmierza do nas małymi kroczkami, jak widzimy nie bardzo się spieszy żeby nas w pełni uszczęśliwić. Ja jednak już od pewnego czasu jestem przygotowana na słoneczko, kupiłam już lekki podkład odpowiedni właśnie na lato, piękną nową paletkę cieni, pastelowych, delikatnych, jak również zadbałam o piękny wygląd moich nóg, kiedy jeszcze nie będą naturalnie opalone, a będę mogła ubrać spódniczkę. Całkowicie blade nogi po zimie moim zdaniem nie wyglądają zbyt efektywnie czy elegancko. Uważam, że powinniśmy dbać o swoje ciało przez cały rok, a nie budzić się ze snu zimowego jak niedźwiadki z paniką : „Ooo nie! Zrobiło się ciepło jak ja ubiorę spódniczkę?”
Dzisiejsze recenzje będą krótkie, zwięzłe i na temat.

Pierwszym produktem który jest strzałem w dziesiątkę jest podkład firmy Astor- Skin Match. Kupiłam go jeszcze w czasach – 40% w Naturze, nie mogłam się kompletnie zdecydować co wybrać, dlatego też poprosiłam sympatyczną panią o pomoc. Wbrew obowiązującym stereotypom w mojej drogerii pracują młode, sympatyczne dziewczyny, które naprawdę znają się na kosmetykach i chętnie służą pomocą. To pewnie dlatego wszystkie moje pieniądze zostają właśnie w tej drogerii.  ;-) Wróćmy do podkładu. Jest dobrym rozwiązaniem dla osób mających cerę tłustą, wymagającą, kiedy zrobi się ciepło ciężkie, niedobrane podkłady zaczynają nam spływać, świecić się, tworzyć maski, fuj! Sami wiecie o co mi chodzi. Ten podkład ma bardzo delikatną, lekką konsystencje, dopasowuje się do naszej karnacji, nie pozostawia efektu maski. I to nie są tylko puste obietnice producenta, ale tak naprawdę jest, trzeba pamiętać przy kupnie tego podkładu, żeby wziąć sobie nieco jaśniejszy, ponieważ odcień ciemnieje na twarzy. Ja mam numer 103-Porcelain. Podkład jest naprawdę świetny ! Zachęcam Was do zakupu regularna cena to ok 42zł, więc sporo troszkę, ale niedawno w Hebe jeśli posiadacie kartę można było go kupić za ok. 30 zł. Przestrzegam Was również przed zakupem w Rossmanie, bo tam cena w ogóle jest wywalona w kosmos- prawie 50 zł! 




Zostając przy temacie podkładowym przejdę do „upiększania” naszych nóg. Sensacją stał się ostatnio Fluid-Balsam BodyBB firmy Lirene. Bardzo mnie zauroczył ten produkt, dla mnie rewelacja, kremowa konsystencja, przy zetknięciu ze skórą uwalnia koloryzujące pigmenty i zmienia swój kolor na brązowy, taki właśnie podkładowy. Bardzo łatwo rozprowadza się i tworzy, naturalny, delikatny kolor opalenizny, nie ma żadnych smug, plam, czy innych niespodzianek jak np. jest podczas stosowania samoopalaczy. Ten balsam nadaje nam naturalny, bardzo ładny kolor, ale jest on tylko chwilowy- mianowicie kolor zmywa się podczas kąpieli. Moim zdaniem to wystarczający efekt i wcale nie musi być długotrwały. Jest chwilowy, ale naturalny, nasze nogi wyglądają niczym nogi znanych gwiazd na czerwonym dywanie! I to nie żart, naprawdę tak jest! Uprzedzam Was kochani, żeby aplikacja balsamu nastąpiła dużo wcześniej niż założymy swoją kreacje, ponieważ kosmetyk musi się wchłonąć w innym przypadku możemy pobrudzić ubranie, zresztą tak samo mamy kiedy stosujemy zwykłe nasze podkłady na twarz. To jest właśnie na tej samej zasadzie. Niestety musimy pamiętać również jak ciepło działa na balsam, nogi stają się „obślizgłe” co nie jest zbyt przyjemne, ale niestety nie mamy na to wpływu. Ale kiedy już naturalnie opalimy swoje zgrabne nóżki możemy odstawić balsam i pokazywać naszą naturalną, czekoladową opaleniznę. ;-) 



Mam dla Was jeszcze jedną nowość która mnie urzekła, tym razem z kolorówki- mianowicie piękną pastelową paletką firmy Essence- powiem Wam szczerze, że ostatnio bardzo przekonuję się do tej firmy, kosmetyki nie są bardzo drogie, a moim zdaniem naprawdę dobrej jakości. Spodziewałam się, że kolory będą bardziej wyraziste, ale niestety, aby uzyskać mocniejszy akcent musimy po prostu nałożyć więcej koloru. Ale urzekły mnie, są delikatne, idealne na lato, można stworzyć naprawdę ładny, makijaż. Pokażę Wam zdjęcie kolorków na ręce, niestety ten kolor łososiowy co jest poniżej żółtego zlewa się z tym różowym, który jest nad niebieskim- wyglądają praktycznie identycznie. Troszkę miałam mieszane uczucia co do paletki, ale przekonałam się do delikatnych kolorków i zastanawiam się nad kupnem paletki my Secret Hot Colors- co do niedawna było dla mnie nie do pomyślenia, że ja mogę mieć taki makijaż! Szok, jak człowiek szybko zmienia swoje upodobania. 






Bardzo gorąco Was pozdrawiam i czekam na Wasze opinie i komentarze! ;-)